czwartek, 7 lutego 2013

Hello, Shellby.


Imię: Nie jest ono wyjątkowe, niepowtarzalne i tym podobne, chociaż wiele osób takie mienia teraz nosi. Ją mamusia postanowiła nazwać Shellby, jej samej to mienie również się podoba i nie narzeka na nie. Nie ma w sobie za dużo powagi oraz też nie jest zabawne, czy też dziecinne. Jest w sam raz inaczej ujmując, po co dalej drążyć temat ?
Wiek: Niektórzy mogą nazwać ją już starą, ale nie jest stara. Do młodych również nie należy, jest dorosła, o.  Jej wiek stanowi liczba osiem, może z hakiem, a może bez. Podczas tych wszystkich lat i nowych roków zdążyła nabrać już doświadczenia i 'nauczyć się życ'
Masa ciała: 110 kilogramów.
Wysokość: 90 cm.
Płeć: Czy można do niej mieć jakieś wątpliwości ? Większość osób patrzy po grzywie, jeśli jej nie ma jest to samica. Grzywa jednak nie o tym świadczy, ale nie będziemy rozwijać tu jakiegoś nowego tematu. Krótko mówiąc jest samicą i rzuca to się w oczy już przy pierwszym spotkaniu.
Stanowisko: Nie jest obojętne, zapewne też ciągnie za sobą mnóstwo obowiązków. Ciekawe, czy podoła zadaniu bycia królową.
Wygląd: Jasnobrązowa sierść w czym podbrzusze zabarwione jest na kolor biały podobnie jak w wewnętrzne części nóg. Złote ślepia, jej znakiem szczególnym jest niewielkie zadrapanie między oczami oraz na prawym poliku. Można też przyuważyć jakby cętki, a raczej kropki zdobiące jej podbrzusze (są doprawdy mało widoczne) oraz czarny pasek z tylu na parze uszu.
Stan cywilny: Jest wolna i nie pali się do związku. Na pewno też nie zwiąże się na stałe z pierwszym lepszym samcem, a co dziwne nie miała jeszcze w całym swoim życiu żadnego partnera, mniejsza.
Potomstwo: Zapewne jeszcze dużo wody w rzekach upłynie zanim ona je wyda na świat.
Rodzina: Jej czasy bycia z rodziną dawno przeminęły. Nadszedł czas, by teraz ona komuś dała rodzinę.

Charakter: Zawsze była stanowczą osobą zachowującą powagę. Jednak się zmieniła, ale nie można o niej powiedzieć, że ma zmienny charakter i zachcianki, jak baba w ciąży. Jej charakter zmienił się wraz z dorosłością, że tak powiem. Stara się być miła i myśleć o innych, żartować oraz starać się by na jej twarzyczce zawsze widniał uśmiech. Nigdy nie popełni pochopnej decyzji, nawet jeśli byłaby to prośba najlepszego przyjaciela. Nie skoczy w ogień, za nikim, chyba, że będzie miała pewność, że ten ogień nie parzy. To nie znaczy, że jest samolubna, nie wiem jak mam to określić.
Historia: Napisze w skrócie. Jej nie jest wyjątkowa i nie nadaje się do opowiadania młodszym pokolenia. Urodzona została przez samotną matkę wraz z dwoma braćmi  Wiodła dosyć sielankowe życie  umilała sobie czas zabawa z rodzeństwem  a pokarm dostawała pod same łapy  Interesujące, nie ? Raz mało co nie padła ofiara innego osobnika. Przeżyła pewnie dlatego, ze matka ja gdzieś schowała lub odciągnęła uwagę napastnika. Gdy osiągnęła wiek kiedy mogła już samodzielnie zadbać o własne pożywienie i swój dalszy los matka oddala ja sawannie gdzie udało jej się przeżyć do dzisiaj. Historia jak każda inna, nie ?

3 komentarze:

  1. Samiec leżąc pod jednym z baobabów, bezszelestnie poruszał ogonem. Chciał odpocząć po tak długiej podróży, zwłaszcza, że miejsce w którym leżał dawało mu niesamowicie chłodny cień. Nie znał tych terenów, dlatego słysząc szelest od razu zerwał się z ziemi. Widząc lwicę, uśmiechnął się delikatnie i przyglądnął się jej lepiej.
    - Witaj. Pewnie to Ty jesteś królową.
    Mruknął, taksując ją ciemno brązowym spojrzeniem. Musiał przyznać, że jak na przywódczynię była dobrze zbudowanym kotem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obchod terenu, jak zwykle z reszta, obfitywal w zawiadamianie Rowiesnikow o potencjalnych drapieznikach chcacych urzadzic sobie uczte. Thomsonka przystanela na chwile, aby chociaz na moment odpoczac, tym samym sprawdzajac czy przypadkiem sie nie zranila.
    - Radzilabym Ci cos zrobic z Psami, ktore ostatnim czasem coraz bardziej zapuszczajac sie tutaj. - Gdy tylko slowa Krolowej otarly sie o uszyska Gazeli, ta spojrzala w Jej oczy. Nie, nie czula strachu, ba, nie musiala. | Iteza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeciągnął się, po czym podszedł bliżej, kłaniając się nisko.
    - Miło mi, jestem Aaron. Chyba nie będziesz miała nic przeciwko, abym tu został na trochę dłużej.
    Spytał, nie spuszczając wzroku z złotej lwicy.

    OdpowiedzUsuń