wtorek, 12 lutego 2013

"Mówią, żeby być sobą, a później wygarniają, że jesteś inny"

Konkordat 

Korda | Chudzielec | Inna | 5 lat | 3 sierpnia  | Lampart
Kon  | Nadnaturalnie długi ogon  | Spaczona psychika  | Strach przed wszystkim co od niej większe i silniejsze  | Strach przed samcami  | Straszliwie wyczulony węch i słuch  | Bladozielone oczy  | Wychudzone cielsko  | Dziwaczka  | Pomylona  | Małomówna  | Wierna  | Cicha  | Niedostępna  | Chowanie się opanowane do perfekcji  | Bezszelesność  | Uwielbia wspinać się po drzewach  | Zazwyczaj je niewiele, albo wcale.  | Nadzwyczaj ostrożna  | Opanowana | Brak Asertywnosci


Przede wszystkim... Korda jest nietypowa. Możesz zaraz puknąć się w czoło lub splunąć i powiedzieć, że jest szalona bądź niedorozwinięta. Różni się od swoich kotowatych rówieśników nie tylko zachowaniem ale i patrzeniem na świat. Wszędzie chodzi sama, nikt nie chce najczęściej z nią rozmawiać, a jak ktoś to robi to z grzeczności. Nie potrafi zjednać sobie ludzi, może dlatego, że nie jest taka jak oni? Kurczowo trzyma się osób, które zna, wie, iż nie zrobią jej krzywdy a nawet obronią, gdy będzie niebezpiecznie. Są to wyłącznie samice, najczęściej dwie lwice- Shellby, bądź Nouve. Obok nich siedzi, chowa się za nimi, gdy widzi nieznajomych samców, a gdy zostaje bez ich towarzystwa, czasami nawet wpada w panikę. Należy mieć do niej dużo cierpliwości - jąka się i często gubi wątek. Właśnie. Może niewiele mówi, jednak jeśli chciałbyś się komuś zwierzyć, Kon cię wysłucha i może nawet doradzi. Jest nieśmiała, zwłaszcza przy osobach pewnych siebie, którzy przytłaczają innych swoim ego. Brak jej jakiejkolwiek asertywności, nawet nie wybełkocze nigdy ci głupiego "nie". Powiedz jej, żeby złamała łape? Ona się zgodzi, z strachu, iż jej coś zrobisz, nawet jeśli jesteś nowonarodzoną gazelą. Nie ma pamięci do imion, więc często używa dziwacznych ksywek jak " Ten biały" " Ta włochata" " Ta z krótkim ogonem" czy używa także skrótów imion poznanych osób. Jest trochę aspołeczna. Nikt z nią nie rozmawia, nikt jej nie widzi, nikt nawet jej nie kojarzy, a jeśli już, to graniczy z cudem, oczywiście nie licząc niektórych osób. Cicha z niej kocica, nie lubi dużo mówić, opowiadać. O sobie czy nawet ogólnie. Jest typem słuchacza, i wyznaję zasade iż czyny są ważniejsze od pustych słów. Zamknięta w sobie. Nigdy nie wiesz, co  tam w środku siedzi. Jest smutna, wesoła, rozbawiona? Może się uśmiechnie, wyduka pare zdań. I tyle. Praktycznie od dziecka sama, no. Może nie do końca. Ledwo po narodzinach młodej Kon, dorosła, szanowana lampardzica na sawannie, została zaatakowana przez ludzi, a raczej, postrzelona. Niby przypadkiem, a jednak, stało się. Może własnie przez tamte zdarzenia, jest teraz taka, jaka jest. Przez kilka lat.. dwa, może trzy pałętała się po ziemi z starszym bratem, aż pewnego dnia, złapali ją ludzie i tyle się widzieli. Przed tym, byla w miarę normalna. Wesoła, skoczna, otwarta na wszystko i wszystkich. Jednak ludzie, prowadząc na niej najdziwniejsze eksperymenty, spaczyli jej psychikę na zawsze. Stała się nader ostrożna, płochliwa. Jej ogon poprzez dziwne substancje, jakie ludzie jej podawali, dziwnie się wydłużył, przez co ciągle Korda wleczy go po ziemi. Od razu wykryje, czy kłamiesz, czy mówisz prawdę- ma po prostu do tego talent.  Jest inteligentna, potrafi doskonale zanalizować daną sytuacje i rozwiązanie jak z niej wybrnąć.

Doskonały niemalże strateg, gdyby nie fakt, iż mało osób, a nawet wcale, wie o jej umiejętnościach. Jedst strasznie dziwna, przez co społeczeństwo kotowatych różnie ją postrzega. Jeśli chodzi o polowania, jest w tym totalną gapą. Ma tak wychudzone cielsko i patykowate łapy, iż siłą nie powali nawet najmniejszej antylopy, więc od dłuższego czasu nie polowała, a żywi się tym, co zostawią inne lwy, bądź hieny, a nawet sępy. Trzeba zaznaczyć, iż uwielbia skakać po drzewach i różnych wysokościach. Jest zwinna, szybka, zręczna, jednak te wszystkie dobre cechy psuje totalnie jej siła. W tych wychudzonych łapskach, nie ma żadnej krzepy, jak u większości kotowatych.Trudno zdobyć jej zaufanie, a co dopiero odzyskać . Kon nie uznaje czegoś takiego jak „druga szansa”, chyba, że na kimś jej naprawdę niesamowicie zależy, jednak na odzyskanie pełnego zaufania, nie ma możliwości. Bardzo ceni sobie prawdomówność wobec niej, co nie znaczy, że sama czasami nie skłamie. Jednak jeśli już to wiedz, że robi to dla twojego dobra.Mało osób dopuszcza do siebie, jeśli chodzi o bliższą znajomość.Nie da sobie wmówić głupoty i nieugięcie będzie trzymała się swojego zdania. 
Nieco chaotyczna i niepoukładana. Nie ma szczególnego celu w swoim życiu. Stara się, by każdy dzień był wyjątkowy i nie lubi rutyny. Zazwyczaj jest pozytywnie nastawiona do życia. Zawsze była niepokorna, trochę na bakier z przepisami, zasadami i wszystkim tym, co próbowano jej nakazywać czy w jakikolwiek sposób narzucać. Zwykła mieć problem z ludźmi, którzy próbowali mówić jej, co powinna robić. Ona ma swoją ścieżkę i zamierza nią podążać, a nachalnych prób strącania z niej nie lubi, można jej ewentualnie delikatnie zasugerować odstąpienie od obranej przez nią drogi, a łaskawie to rozważy i być może zmieni zdanie. Nie przepada, kiedy ktoś jej pomaga, czuje się wtedy

jak ostatnia niedołęga i sierota, choć nie odmówi bo po prostu nie potrafi. Próbuje sobie coraz bardziej radzic sama, choć kiepsko jej to wychodzi.Jeżeli nadepniesz jej na odcisk, łatwo nie popuści. Potrafi być zła i agresywna, ale wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach. Jest maniakalną obserwatorką. Potrafi przez długi czas siedzieć na gałęzi baobabu, obserwując istoty, które dookoła niej się poruszają.
Gdy była u ludzi, nabawiła się wielu lękow. Przykładem tego może być na przykład "kotofobia" to dziwne u kotowatego, lecz chodzi o te domowe, małe koty. Po prostu się ich boi. Boi się na nie patrzeć a co dopiero dotykać. Niewiele osób wie o tej przypadłości, zazwyczaj ukrywa ją, i w jakiś tam sposób wie, że jej lęki są bezpodstawne a koty niegroźne, ale kiedy któryś z nich stanie jej na drodze.. Z resztą, nie stanie, bo żyje teraz na sawannie, ale to była tam taka ciekawostka. Dosłownie kocha wszelakie przygody. Jej "odwaga" często graniczy z głupotą a nieustanna chęć robienia czegokolwiek i podejmowania się coraz to trudniejszych wyzwań prowadzi do tego, że pakuje się w kłopoty. Kocha biegać, skakać. Uwielbia być aktywna, najbardziej nie lubi lenistwa. Czemu? Bo gdy leży, najczęściej od razu zasypia, czego niecierpi. Zawsze ma dziwaczne koszmary, co jest dość dziwne.  Chociaż, jest druga strona medalu. Lubi się wylegiwać tylko wtedy, keidy jest na drzewie i kogoś obserwuje, słucha. Dzięki temu mogłaby być idealnym szpiegiem, choć jakoś niespecjalnie się do tego pali. Jej dziwaczym przwyczajeniem jest fakt, iż jak jest skrępowana, oblizuje nos, pysk, końcówka jej ogona ciągle uderza o ziemie, a ona sama jest sztywna jak pień. Trochę także odstaje od innych swojego gatunku, ponieważ przyjęte jest iż lamparety nie lubią wody. A u niej to co innego. Po prostu woda to jej miłość! Uwielbia pływać, nurkować, pić wodę, bawić się w niej, dosłownie wszystko! Ma starszego o kilka lat brata, którego nie widziała od kiedy... skończyła 2,5 roku, bo właśnie wtedy zgarnęli ją ludzie do eksperymentów.

Jeśli już się uśmiecha, jest to dość dziwaczny, krzywy uśmiech, a iedy na ciebie patrzy, masz wrażenie, jakoby właśnie nim cię dosłownie taksowała. Zazwyczaj jest przyjacielsko nastawiona do wszystkiego, nawet do kopytnych, z którymi nawet może czasami sobie porozmawia. Dość dziwne, jak się gada z obiadem, no ale cóż. Nikt nie mówił, iż Korda jest normalnym lampartem, prawda?




~~~~~*******~~~~
To już chyba wszystko, Karta wyszła, jaka wyszła, dość nijaka i dziwna. Nie jestem specem w KP. Chętnie przyjmę jakiekolwiek propozycje relacji i tak dalej. 


6 komentarzy:

  1. Nie trzeba było jej długo przypominać, że lamparcica jednak postanowiła zostać w ich rodzinie. Zadowolona z tego faktu, z dobrym nastawieniem wyruszyła zatem żwawym krokiem w okolice baobabu, aby ją powitać jak przystało, na oficjalnie. Nawet lwicy ciężko było wypatrzyć cętkowane ciało zawieszone gdzieś w konarach, ale w końcu jednak jakimś cudem się jej to udało. Przystanęła zatem pod pniem i zadzierając do góry swój mały łeb, z uśmiechem zamruczała miękko do Kon. - Cieszę się, że jesteś z nami. Zejdziesz? Ja nie za bardzo umiem się wspinać tak wysoko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Biała wylegiwała się pod baobabem. Niby nikogo wokół Niej nie było, jednak czuła na sobie czyjeś przeszywające spojrzenie. Przewróciła cielsko na grzbiet, by móc pooglądać wesoło przesuwające się po niebie białe obłoczki. W pewnym momencie dostrzegła wśród korony drzewa coś nienaturalnego. Jakby węża.. W każdym bądź razie było to długie i chude, zawinięte na końcu, w czarne plamki.. ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wystraszyła się. W przeciągu kilku sekund coś ciężkiego spadło 'z nieba'. Mimowolnie zerwała się na równe, cztery łapy, rycząc przy tym w głos wystawiając groźnie białe zęby. Nie obyło się również bez pazurów, które prawie wylądowały na wątłej kotowatej. Taaa.. Miała rację, że między gałęziami coś się chowało. Nie przepadała za innymi kotowatymi, w ogóle za nikim raczej nie przepadała.- Mogłabyś trochę uważać następnym razem? - Syknęła. Schowała pazury i odwróciła się do niej zadem. Kątem oka spojrzała jeszcze na tego niezdarnego lamparta i ponownie się położyła. Zaczęła się zastanawiać, dlaczego przedstawicielka tej rasy wydaje się być taka.. dziwna. Lamparty powinny być zwinne, a na drzewach czuć się jak ryba w wodzie. Ta jedna była inna.- No masz Ci los! - powiedziała pod nosem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej kremowa końcówka ogona nerwowo uderzała o suchą ziemię. Wciąż była zdenerwowana zaistniałą sytuacją, jednak słysząc wymówki lamparcicy, powiedziała oschle.- Po prostu nie wchodź mi więcej w drogę. -Położyła uszy po sobie, a jej sierść na grzbiecie mimowolnie zjeżyła się. Była gotowa zaatakować w każdej chwili. Pazury i zębiska miała jednak już schowane. Przymknęła szare ślepia i położyła łeb na łapach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jąkanie się cętkowanej coraz bardziej zaczęło ją drażnić. Początek dnia był taki piękny.. Najadła się, ugasiła pragnienie, miała słodką drzemkę. W spokoju rozmyślała nas sensem istnienia, nad przeszłością, teraźniejszością i w końcu przyszłością. Ale zawsze znajdzie się taki, który nasra na Ciebie jak gołąb, w najmniej spodziewanym momencie. Eh, i co teraz ma z Nią począć? Jeśli jej nie uciszy, będzie pogrążała się coraz bardziej. Ryuu zazwyczaj jej spokojna, jednak jej granice też kiedyś się kończą.- Wdrap się lepiej na to Twoje drzewko, jeżeli chcesz wyjść z tej sytuacji bez szwanku. -Dodała do wcześniejszej wypowiedzi o zostawieniu ją w spokoju. Ogon zamiatał piach coraz bardziej nerwowo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Spojrzała jeszcze za nią, po czym oparła łeb na wyłożonych wcześniej w przód łapach. Coś jej się wydawało, że życie między nimi uległo właśnie drastycznej zmianie. Niestety na gorsze. Westchnęła przeciągle, nie przejmując się już parą świdrujących ją na wylot ślepi.

    OdpowiedzUsuń